Recenzja restauracji

A może byśmy poszli na coś wegańskiego? Tym pytaniem zastrzeliła mnie Misica pewnego słonecznego dnia po powrocie z pracy. Pierwsza myśl? Jezusie najsłodszy, ja – prosty człowiek, po robocie marzę wyłącznie o sytym kawałku mięsa. Podejrzewam, że minę miałem nieciekawą, gdyż moja lepsza połowa zaczęła mnie namawiać, że będzie fajnie, że dobre i tak dalej, a ja w głowie miałem obraz wielkiego stejka, który stopniowo się ode mnie oddalał. Gdy już chciałem się na niego rzucić zdałem sobie sprawę, że mam już na nogach buty i jestem gotów na wycieczkę ku roślinnym uciechom. W niedzielę przeżyłem wyprawę do IKEI – przeżyję i to.

Wybraliśmy się więc do Lokal Vegan Bistro. Do niezbyt dużej przestrzeni, umeblowanej dość surowo w kolorach jasnego drewna, wszedłem jednak z miną dziecka pozbawionego zabawki. Szybkie spojrzenie na ścianę z menu i… moim oczom, oprócz warzywnych zup i dań, ukazały się hamburgery, skrzydełka, schabowe… Zaraz zaraz, czy my oby na pewno dobrze trafiliśmy? Owszem nad barem, gdzie przyjmowane są zamówienia jest wielka cebula z napisem Vegan. No nic, spróbujmy. Złożyliśmy zamówienie. W oczekiwaniu na jedzonko rozglądamy się. Wystrój przypomina bardziej bar mleczny, niż bistro, ale jest całkiem przytulnie. Gdy jest ciepło, również na zewnątrz wystawiane są stoliki. Poza tym, o dziwo, lokal jest prawie pełny. Przychodzą tu wręcz ludzie z całymi rodzinami (jest tu dość tanio). Lokal prowadzony jest przez Spółdzielnię Socjalną Margines, założoną przez młodych ludzi, którzy postanowili sami sobie stworzyć miejsce pracy. Bardzo fajna sprawa. Ponadto wszelkie zwierzaki są tu mile widziane, więc drogie Panie, nie wahajcie się, tylko chwytajcie pod pachę swojego yorka i zawitajcie w tym przybytku. Bo, jak już przed sekundą wspomniałem – jest tu tanio, a czy smacznie? Dowiecie się za chwilę gdyż oto do naszych uszu dotarł głos pana zza baru: numer 58! Numerek bowiem przydzielany jest podczas płacenia i uwidoczniony na paragonie. Brzmi znajomo?

Lokal Vegan BistroPędzę więc co sił by odebrać nasze przystawki. Warto tutaj nadmienić, że menu zmienia się tutaj raz na dwa tygodnie. Są pewne stałe pozycje, natomiast kucharze starają się dobierać potrawy odpowiednie dla danej pory. Zawsze znajdziecie tutaj coś polskiego/domowego, coś egzotycznego oraz coś fastfoodowego.

U nas na pierwszy ogień poszedł słonawy chłodnik zielony (14zł) – bardzo smaczny i puszysty. Wyraźnie wyczuwalne ogórki małosolne. Bardzo łagodny na początku, by za chwilkę popieścić delikatną ostrością nasze podniebienia. Natomiast prażone płatki migdałowe stanowią przyjemny dodatek smakowy oraz przyjemni chrupią.

Lokal Vegan Bistro - chłodnikPo mojej stronie natomiast wylądowały boczniak wingsy (8zł). Bardzo lubię boczniaki, ale w formie skrzydełek? Musiałem zaspokoić swoją ciekawość. Niestety trochę się zawiodłem, gdyż były twardawe i troszkę suche. Upieczone w panierce z płatków kukurydzianych (tak przypuszczam), były ciut niedoprawione i mdłe. Niemniej jednak ciekawa propozycja. Plus za chrupkość i wyczuwalną ostrość. Podane zostały wraz z sosami – keczupem i „śmietanowym” czosnkowym, z którymi danie całkiem dobrze się komponowało.

Lokal Vegan Bistro - skrzydełkaPo zjedzeniu przystawek, ponownie został wywołany nasz numerek, więc pobiegłem po drugie danie.

Uwaga – schabowy wiosenny (17zł)!!! Nie ma to jak zjeść porządnego polskiego schabowego… bez mięsa. Z białka sojowego można zrobić cuda, na prawdę. Podany z ziemniaczkami oraz (o losie!) z mizerią (z wegańską śmietanką oczywiście). I powiem Wam, że to było istotnie bardzo smaczne. Jak domowy obiad u mamy. Chrupiąca panierka sprawia, że czujecie się na prawdę błogo. I jak najbardziej można się nim najeść, gdyż porcja jest słuszna.

Lokal Vegan Bistro - schabowyLokal Vegan Bistro - schabowyNa moim talerzu zawitał inny hicior – classic burger (15zł). W pysznej, wypiekanej na miejscu bułce znajdziemy sałatę, ogórka, pomidora i czerwoną cebulę, okraszone keczupem i znajomym sosem czosnkowym, natomiast w roli burgera – kotlet sejtan. Konkretnie doprawiony, treściwy i soczysty. Tego na prawdę warto spróbować.

Lokal Vegan Bistro - burgerJako napoje dostępne są różności spod znaku bombilli, fritz itp., piwa rzemieślnicze (za co wielgachny plusior :D) oraz woda, której napijecie się za free. My zdecydowaliśmy się na wodę w związku z tym, że przyjechaliśmy samochodem (zabezpieczenie, żeby można było szybko się zmyć w poszukiwaniu mięsnego antidotum).

Jednym słowem – było całkiem fajnie, dlatego po bożonarodzeniowym obżarstwie skusiło nas zimowe menu u Vegan. Niby że lżej i tak dalej.

I tak w moją stronę powędrowała zupa tajska (15zł) – konkretna porcja ostrego i orzeźwiającego bulionu z mleczkiem kokosowym oraz cienkim makaronem ryżowym i tofu. Uwiódł mnie zapachem liści limonki kaffir i zatrważającą ilością warzyw – cienkimi paskami marchewki i cukinii, różyczek brokuła i kapustki pak choi. Bardzo fajna propozycja na zimny i wietrzny dzień.

lokal-vegan-bistro-9U Misicy pojawił się natomiast… TATAR! (8zł). W każdym razie konsystencją i smakiem go przypomina, jednak składa się (najpewniej) z kaszy i dużej ilości przypraw. Podany z sosem oraz z ogórkami i czerwoną cebulą oraz pieczywem. Bez dodatków tatar niestety jest nieco mdły, jednak razem składa się w fajne danie.

lokal-vegan-bistro-8Gdy już niemal byliśmy najedzeni na naszym stoliku wylądowały dania główne.

Ja miałem zaszczyt próbować tagliatelle z pesto basilico z pistacjami (21zł), podanych z mieszanką sałat z granatem i vinegretem. Danie bardzo smaczne, grubo pokrojone pistacje stanowią fajny dodatek dla konsystencji, jednak gdyby nie sałata – byłoby troszkę zapychowe.

lokal-vegan-bistro-11Misica natomiast próbowała kotlecików buraczanych (24zł) ułożonych na puszystym puree  z dyni z sosem cytrusowym i mieszanką sałat. Kotleciki były bardzo chrupiące, a puree delikatne i lekkie, posypane czarnuszką. Całość wieńczy sos – pyszny, zdrowy, bezglutenowy obiad.

lokal-vegan-bistro-10

Wyszliśmy więc nafutrowani, co obala mit, że nie da się najeść wegańskim jedzeniem.

Podsumowując – jest to fajne miejsce, gdzie można zjeść coś prostego, smacznego i roślinnego za niewielkie pieniądze. Kuchnia vege jest bardzo kreatywna, kolorowa i różnoraka. Można w niej wyczarować takie cuda, że niejeden mięsożerca wyjdzie zadowolony. Dania raczej w stylu domowym, co oczywiście jest zaletą. Warto zawitać w tym miejscu, pamiętając jednak, że w późniejszych porach najpopularniejsze pozycje z menu zwyczajnie znikają. Ponadto w poniedziałki restauracja jest nieczynna. Miejcie te rzeczy na uwadze, gdy będziecie mieli ochotę odwiedzić Lokal Vegan Bistro.

Lokal Vegan Bistro

ul. Krucza 23/31, 00-525 Warszawa / Śródmieście

☎ +48 517 615 122

UWAGA: Nieczynne w poniedziałki

https://www.facebook.com/lokalmargines/