I nagle minął rok, dwa miesiące i kilka dni odkąd bezpolotu.pl hucznie rozpoczęło swoje życie w internetach. Rok dziwny, trudny, podczas którego zdarzyło się trochę nieoczekiwanych, niekoniecznie złych i niekoniecznie dobrych rzeczy. Ciężko ocenić go w kategoriach zły/dobry. Jedno jest pewne – minął niespodziewanie szybko. Tempus fugit i pieprzony coraz bardziej przyspiesza.

Szczególnie ostatnie 5 miesięcy było dziwne. Okres wypowiedzenia – tak opuściłem poprzedniego pracodawcę. Ale znowu ileż można żyć cudzymi marzeniami? Może czas zacząć realizować własne? W pewnym momencie człowiek zderza się ze ścianą i ma dwa wyjścia – albo będzie walił głową w mur w nadziei, że go rozbije, albo może po prostu dany mur obejść? Może przeskoczyć. Mam 31 lat i nie zawaham się ich użyć. Co dziwniejsze, powróciłem do poprzedniego pracodawcy, gdzie powitano mnie lepiej niż syna marnotrawnego. I tak dalej buduję polski przemysł lotniczy. Swoją drogą zastanawiałem się w pewnym momencie jak zostanę pożegnany przez kolegów z byłej już pracy. Człowiek inżynier to dziwne zwierzę, więc ma różne ciekawe pomysły.

Wspominałem sobie jak pewien uwielbiający bułki znajomy odchodził z pracy, jego współpracownicy postanowili zrobić mu prezent. Bladym świtem udali się więc do piekarni, przekazali o co chodzi Panu Piekarzowi. Ten czym prędzej przygotował jutowy worek i wypełnił go czym? Kajzerkami. Trzeba było tylko rzeczony worek czymś przyozdobić. Biegiem więc wyruszyli do najbliższego, otwartego przedsiębiorstwa – zakładu pogrzebowego. Kajzerkowy worek przyozdobiony został więc piękną fioletową szarfą z napisem: Mistrzowi w jedzeniu – Mistrz w pieczeniu.

Ja natomiast po prostu odszedłem. Bez większych rozterek, bez większych ceregieli. Może więc nowe zacząć czymś smacznym? Zaniosłem do nowej roboty tort bezowy – zrobiliśmy go z Żoną i Teściową. A w pracy nie obyło się bez tradycyjnego „popier***ło cię?”. Ale ostatecznie wszystkim smakowało. Pracuję już ponad 2 miesiące. Chyba wszystko zmierza ku dobremu.

Świętuję więc tę nierówną rocznicę prowadzenia bezpolotu.pl piwem Omnipollo Hypnopompa. Tak, znowu Omnipollo. Ale jeśli rok był słodko-gorzki, to to piwo nadaje się idealnie.

opis piwa

Piana: gęsta o kolorze capuccino, wyjątkowo uboga, szybko uciekająca

Kolor: nieprzejrzysta czerń, klarowne

Niuch: wanilia, kakao, kawa i czekolada

Gul: wyjątkowo wyraźnie kawowe, mocno palone, gorzka czekolada, wanilia oraz papryczki i delikatna ostrość z konkretną goryczką na końcu

Byłem przekonany, że będzie to kolejna ulepa i będę zniesmaczony i marudny. Okazuje się jednak, że Omnipollo Hypnopompa to pyszny, deserowy stout – gęsty, konkretny z fajną goryczką. Dużo w nim czekolady. Alkohol dobrze się schował i nie czuć go ani w aromacie, ani w smaku. Co najwyżej w głowie 🙂 W ogóle kto wymyślił, żeby do piwa dodać pianki marshmallow? Wanilię taitańską i kawę to rozumiem, ale pianki? Kolejny sztos na liście.