Świętujemy sobie dzisiaj tygodnicę wydania nowej EPki zespołu Mastodon. Zespołu, do którego na początku nie byłem do końca przekonany. Zespół, z którym pierwszą styczność miałem nieco przed Sonisphere Festival, który odbył się ponad 6 lat temu w Warszawie. Chcąc sprawdzić kto oprócz ukochanego przeze mnie i Samicę (wtedy jeszcze narzeczoną) Iron Maiden jest jeszcze w lineupie, zacząłem na oślep wyszukiwać teledysków. Jutub po wpisaniu w szukaczkę hasła mastodon wypluł teledysk do Oblivion. No i po szybkim przesłuchaniu na małych laptopowych głośniczkach szału nie było… Dopiero gdy usłyszałem w kolejce do bramek biletowych (no tak – spóźniliśmy się, bo stanęliśmy w korku, potem szukaliśmy parkingu) Sleeping Giant, zacząłem szperać głębiej. I tak się zaczęło. A Oblivion został jednym z moich ulubionych utworów zespołu.

Mocne riffy, ale również melodyka i harmonie gitarowe, ostra jazzowa perkusja i wokal basisty Troya Sandersa, czego produktem jest wybuchowa mieszanka metalu, rocka progresywnego, punku i stoner rocka. Pokochałem ich muzykę od drugiego wejrzenia. Warto zaznaczyć, że za śpiewanie odpowiedzialni są również gitarzysta Brent Hinds, a także odpowiedzialny za tłuczenie w bębny Brann Dailor. Brann ma trochę popowy głos, ale fajnie to brzmi w refrenach albo w lżejszych piosenkach. A do tego brał jeszcze udział w warzeniu piwa Mother Puncher Farmhouse IPA.

Jeśli zaś chodzi o EPkę Cold Dark Place – dostępna jest w Polsce jedynie w formie elektronicznej. Można za nią zapłacić np. Empikowi niecałe 12 złotych. Zawiera 4 piosenki, w tym klaskaną, ale genialną Toe to Toes udostępnioną na jutubie. Jest to kolejna niezbędna pozycja w biblioteczce konesera muzyki rockowej i metalowej. Muszę przyznać, że odkąd została wydana, słuchałem jej każdego dnia w pracy. Nie nudzi się. Podoba mi się sposób, w jaki ich muzyka ewoluuje. Od bardziej metalowo-darcio-ryjowo-punkowo-stonerowego grania na pierwszych albumach w bardziej progresywno rockowe brzmienie na ostatnich. Oprócz wspomnianego kawałka Toe to Toes, tytułowy Cold Dark Place wywołuje ciarki na plecach – nieco psychodeliczny, z nieco wyjącym głosem Brenta, grany na akustycznej gitarze by w pewnym momencie uderzyć świetną solówką przy mocnym riffie. Na prawdę warto spróbować.

opis piwa

Piana: obfita, bielutka, składająca się ze średnich pęcherzyków, znikająca dość szybko, ale pozostawiająca warstewkę koronki na szkle

Kolor: złoty

Niuch: wyraźne, tropikalne nuty, ostre, kwaskowe oraz nieco brettowej dzikości pod koniec

Gul: słodowość na początku, wyraźnie owocowe przełamane nutą kwaśności. I tutaj też drożdże brett dają dość mocno znać o sobie i zostawiają dość długi posmak na języku.

Mikkeller i Brann Dailor z zespołu Mastodon stworzyli ciekawą, udaną brettową ipę. Piwo jest lekkie i orzeźwiające. Warzone z dodatkiem marakui i płatków owsianych. Lekko kwaskowe z wyraźnym brettowym funkiem. Ja jednak miałem nadzieję na jakiś mocny rock&rollowy kopniak. Tak czy inaczej Mother Puncher Farmhouse IPA jest ciekawym piwem do spróbowania, choć może niekoniecznie z mojej bajki. Jest trochę za mało mastodonowe.